czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 13*

W karetce Mały odzyskiwał i tracił przytomność.
J-Nie płacz kochanie.-Mówiłam to dziecku a sama ledwo się trzymałam.
A-On nie umrze prawda
S-Nie. Obiecuję ci to-powiedział
A-Dlaczego to się stało?-zapytała i rozpłakała się na dobre
S-Jak masz na imię?
A-Alex-powiedziała
S-A więc Alex. Posłuchaj mnie. Jemu nic nie będzie. Wszystko będzie dobrze. Wyzdrowieje. Na prawdę- Wtuliła się w moją koszulkę i szlochała.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Szybko zaprowadzili go na salę i tam go przebadali. Pokierowała mnie pielęgniarka na korytarz. I pozostało mi czekać. Usiadłam z małą na kolanach i kołysałam. W końcu usnęła. Siedziałam z nią tak chwilę kiedy przede mną pojawił się Harry.
H-Kochanie przepraszam
J-Idź sobie.
H-Jess
J-Idź powiedziałam-wrzasnęłam
H-Nie. Nie zostawię cie.-Powiedział i mnie przytulił.
J-Dlaczego mi to robisz?-Zapytałam szlochając w jego koszulkę.
H-Nie chciałem.
J-Nie mogę ich tak wyrzucić.
H-Wiem. Zrozumiałem to.
J-Dziękuję-powiedziałam przytulając się do niego.
A-Ciociu... Ciociu!
J-Co się stało?
A- wyprowadzili go.
J-To dobrze. I nie krzycz-powiedziałam.
                               ***
Siedziałam w domu z Harrym. Moja powalona siostra zabrała swoje dzieci. Starałam skupić się na filmie ale nie mogłam bo mój  narzeczony mnie strasznie rozpraszał. W końcu odwrócił się do mnie i zaczął mi się przyglądać. Jezu co on znowu kombinuje. Położył mi dłoń na brzuchu. Wstrzymałam oddech kiedy zsuną koszulkę i zaczął całować mój brzuch.
H-Kocham was-powiedział nagle.
J-My ciebie też.
H-Wyjdź za mnie w tą sobotę.
J-W tą?
H-Tak.
J-Nie w tą.
H-Dlaczego?
J-Bo nie wyrobie się ze wszystkim.
H-Z czym?
J-Ze wszystkim.
H-Ale już wszystko załatwione.
J-Że przepraszam?!
H-Oj Słonko.
J-Oj żabojadzie-zaśmiałam się widzą jego naburmuszoną minę.
H- Kocico.
J-Skarbie.. Nie chcę żebyś wychodził ze mnie z poczucia winy. Ze zrobiłeś mi dziecko i czujesz się odpowiedzialny.
H-Nic z tych rzeczy.
J-Skoro tak mówisz.
H-Maleństwo ja cię kocham i naszego skarba też.
J-Dobra wierzę ci.
H-To wyjdź za mnie
J-Wyjdziemy za ciebie
H-Super. A pojedziesz z nami w trasę?
J-Nie. Jedźcie beze mnie
H-Ale
J-Nie ma ale.
H-Dobra. Pojadą w trasę.
J-Jakie pojadą. Pojedziecie i już.
H-Nie zostawię cię nie rozumiesz? Nie dociera to do ciebie??
J-Nie podnoś na mnie głosu.
H-To się ze mną nie sprzeczaj.
Podniosłam się gwałtownie. I poczułam ból w dole brzucha.
J-Aaa-syknęłam z bólu.
H-Co jest?
J-Nic. Już okej.
H-Co ci się stało?
J-Nie mogę się denerwować.
H-Już nie będziesz-powiedział i przytulił mnie.- Chodź położysz się.
J-Dobrze ale ty ze mną
H-Jak sobie życzysz-powiedział i zaniósł do sypialni i delikatnie mnie położył.
J-Kocham cię.
H-Ja ciebie też-powiedział i pocałował mnie.