*parę miesięcy później*
J-Jak pierdolę zamknijcie ryja-wydarłam się na chłopaków.
H-Nie zwracaj na nich uwagi -powiedział zza moich pleców. Przysunął się bliżej kładąc swoją rękę na moim wieeelkim brzuchu.
J-Mmm-Jęknęłam płaczliwie.
H-Skarbie.
J-Co?
H-Chodź.-Powiedział- Przytul mnie- Z chęcią się odkręciłam i wtuliłam się w niego.- Kocham cię-powiedział tak czule
J-Ja ciebie też. - Podniosłam głowę i pocałowałam go.
H-Na kiedy masz termin?
J-Na dzisiaj-powiedziałam
H-Na prawdę?
J-Mhm.-wymruczałam.- muszę się pakować-powiedziałam.
H-To wstajemy-powiedział.
J-Już. Dobra, dobra-powiedziałam z udawanym oburzeniem. Poszłam do łazienki umyłam się i ogarnęłam z deka.
H-Kochanie chodź już. Jedziemy.
J-Chwila.-krzyknęłam do męża na dół. Założyłam sweterek i zaczęłam schodzić po schodach. W połowie dogi maleństwo mnie tak mocno kopnęło że jęknęłam gdyż ból rozszedł się po całym ciele. Echo rozniosło się po całym domu. Zaraz obok mnie pojawił się Harry.
H-Kochanie..
J-Kopie-powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
H-Chodźmy-powiedział i z jego pomocą doszliśmy do samochodu. Posadził mnie i sam usiadł za kierownicą. Podjechaliśmy pod szpital. Weszliśmy na odpowiedni oddział. Tylko zdążyłam się przebrać i zaczęłam rodzić. Mój kochany dzielnie przy mnie wytrwał. Fakt że szybko urodziłam. Jak podali mi dziecko na brzuch mój mąż się popłakał. Gdy siostra wzięła maleństwo żeby umyć z krwi ja przyciągnęłam go do siebie i tuliłam.- Kocham cię-powiedział-Tak bardzo mocno.
J-Ja ciebie też kocham. I naszą córkę
H-I naszą córkę-powiedział.
Gdy wywieźli mnie na oddział. Miałam chwilę spokoju. Harrego wyprowadzili i powiedzieli że ma przyjść jutro. Usnęłam. Spałam dość długo. Obudziła mnie pielęgniarka i podała dziecko do karmienia. Moje maleństwo już zostało ze mną. Już jest nasze. Chłopaki przyszli o 11. Tak jak popadał czas odwiedzin. Wszyscy się zachwycali jakie mamy piękne dziecko.
J-No to pomyślcie nad imieniem-powiedziałam.
N-No to może... Hmmm.
H-Rosalie.
J-Śliczne imię-powiedziałam
H-Tak jak śliczna jest jej mamusia-powiedział i mnie pocałował na co Rose uśmiechnęła się.
J-Nasza córka.
H-Nasza-powtórzył.
A więc tym rozdziałem zakończyłam to opowiadanie. Postaram się szybko wymyśleć coś innego i fajnego.
Pozdrawiam Gabrysia :)
J-Jak pierdolę zamknijcie ryja-wydarłam się na chłopaków.
H-Nie zwracaj na nich uwagi -powiedział zza moich pleców. Przysunął się bliżej kładąc swoją rękę na moim wieeelkim brzuchu.
J-Mmm-Jęknęłam płaczliwie.
H-Skarbie.
J-Co?
H-Chodź.-Powiedział- Przytul mnie- Z chęcią się odkręciłam i wtuliłam się w niego.- Kocham cię-powiedział tak czule
J-Ja ciebie też. - Podniosłam głowę i pocałowałam go.
H-Na kiedy masz termin?
J-Na dzisiaj-powiedziałam
H-Na prawdę?
J-Mhm.-wymruczałam.- muszę się pakować-powiedziałam.
H-To wstajemy-powiedział.
J-Już. Dobra, dobra-powiedziałam z udawanym oburzeniem. Poszłam do łazienki umyłam się i ogarnęłam z deka.
H-Kochanie chodź już. Jedziemy.
J-Chwila.-krzyknęłam do męża na dół. Założyłam sweterek i zaczęłam schodzić po schodach. W połowie dogi maleństwo mnie tak mocno kopnęło że jęknęłam gdyż ból rozszedł się po całym ciele. Echo rozniosło się po całym domu. Zaraz obok mnie pojawił się Harry.
H-Kochanie..
J-Kopie-powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
H-Chodźmy-powiedział i z jego pomocą doszliśmy do samochodu. Posadził mnie i sam usiadł za kierownicą. Podjechaliśmy pod szpital. Weszliśmy na odpowiedni oddział. Tylko zdążyłam się przebrać i zaczęłam rodzić. Mój kochany dzielnie przy mnie wytrwał. Fakt że szybko urodziłam. Jak podali mi dziecko na brzuch mój mąż się popłakał. Gdy siostra wzięła maleństwo żeby umyć z krwi ja przyciągnęłam go do siebie i tuliłam.- Kocham cię-powiedział-Tak bardzo mocno.
J-Ja ciebie też kocham. I naszą córkę
H-I naszą córkę-powiedział.
Gdy wywieźli mnie na oddział. Miałam chwilę spokoju. Harrego wyprowadzili i powiedzieli że ma przyjść jutro. Usnęłam. Spałam dość długo. Obudziła mnie pielęgniarka i podała dziecko do karmienia. Moje maleństwo już zostało ze mną. Już jest nasze. Chłopaki przyszli o 11. Tak jak popadał czas odwiedzin. Wszyscy się zachwycali jakie mamy piękne dziecko.
J-No to pomyślcie nad imieniem-powiedziałam.
N-No to może... Hmmm.
H-Rosalie.
J-Śliczne imię-powiedziałam
H-Tak jak śliczna jest jej mamusia-powiedział i mnie pocałował na co Rose uśmiechnęła się.
J-Nasza córka.
H-Nasza-powtórzył.
A więc tym rozdziałem zakończyłam to opowiadanie. Postaram się szybko wymyśleć coś innego i fajnego.
Pozdrawiam Gabrysia :)