J-Harry?
H-Tak?
J-Masz coś przeciwko żebym się przytuliła?
H-Nie-powiedział poważnie.
J-Dziękuję-powiedziałam i się do niego przysunęłam. Objął mnie ręką.- Po co przyszedłeś?
H-Przechodziłem obok i zobaczyłem że drzwi są otwarte to wszedłem. I chyba zjawiłem się w porę.
J-Chyba.-wyszeptałam.
H-Dlaczego chciałaś to zrobić?
J-Ja już nie mam siły.
H-Dasz sobie radę. Myślę że gorsze rzeczy przetrzymałaś.
J-Co masz na myśli?
H-No na przykład to że wytrzymałaś z Zaynem.
J-Nie miałam wyboru.
H-Ależ owszem miałaś.
J- Zostaniesz?
H-Jeśli chcesz?
J-Chcę.
H-To zostanę. Może się prześpij.
J-Nie dzięki.
H-Zjesz coś?
J-Nie dzięki. Nie jestem głodna.
H- A chcesz pić?
J-Nie dzięki. Ale tobie coś ugotuję.
H-Ale.
J-Chodź-Wstałam z łóżka i podeszłam do niego wzięłam za rękę i pociągnęłam. Podniósł się i przyciągnął do siebie.
H-Ja nie jestem głodny.-Jak na zawołanie zaburczało mu w brzuchu.
J-Wcale... Idziesz jeść
H-Pod warunkiem że ty zjesz ze mną.
J-Ja nie będę jeść.
H-Ja jestem głodny ale nie o taki głód mi chodzi.
J-A jaki-Zapytałam zdziwiona?
H-Mam ci pokazać?
J-Mam się bać?
H-Nie...-podszedł do mnie.
J-Chyba wiem do czego to wszystko zmierza.

J-Wolniej. Nie wyrabiam. - Uśmiechnął się szelmowsko i posadził mnie na blat w kuchni. Dłońmi wodził po moich nogach.
H-Po co ja ci te dresy zakładałem?
J-Harry... Nie...
H-W porządku. Nie.-powrócił do całowania mnie.
J-Proszę...
H-Okey. Nie to nie zrozumiałem.-wymruczał w usta
J-Nie gniewasz się??
H-Nie. Ale zaczekam.
J- Przepraszam- powiedziałam i zeskoczyłam z blatu. Przytuliłam się do niego.
H-Chyba jestem zakochamy-powiedział.
J-Tak?-udałam że się cieszę. Tak cholernie mi zależało na nim. Ale nie chciałam mu pokazywać że mi zależy.
H-Tak. Jest śliczna. I stanowczo ma na sobie zbyt dużo.
J-A skąd to wiesz? że ma na sobie za dużo?
H-Skarbie ona stoi przede mną-Głośno złapałam powietrza.
J-Ale...

J-Ale...-Nie wiem co powiedzieć.
H-Nie mów. Zrób to co uważasz...
Uwiesiłam mu się na szyi i pocałowałam. Nasze czyny przeniosły się do mojej sypialni.

J-O nie, nie ma tak dobrze-powiedziałam siadając na niego okrakiem zajęłam się jego koszulką. Zadowolona z siebie zdjęłam ją z niego i rzuciłam na podłogę. Przekręcił się ze mną tak że ja byłam pod nim i całował mój brzuch. Po chwili przestał i spojrzał mi w oczy i spytał
H-Na pewno?
J-Tak.
H-No to jazda...
