niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 2

                 Do chłopaka o blond włosach i niebieskich oczach zadzwonił telefon. Chłopak ubrany był w luźne rurki wycieruchy. Koszulkę miał białą w ciemne paski. Włosy miał umodelowane i postawione na żel i buty za kostkę. Gdy się rozłączył spojrzał na nas.
-No chłopaki lecimy.-oznajmił uradowany
-Ja też tu jestem- mruknęłam pod nosem a Liam uśmiechnął się widocznie słysząc moje słowa. Wstałam z jego kolan i zakładając buty osunęły mi się włosy z szyi. Mój brat zacisnął zęby. Ale nic nie mówił. Objął mnie w tali i wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i dołączyłam do nich.
              Usiadłam z tyłu na samym końcu przy oknie. Nie zwracałam uwagi na to co mówią. Patrzyłam tępo w okno. Mijaliśmy budynki. Zorientowałam się że wyjeżdżamy z miasta.  Zacisnęłam zęby widząc mojego byłego z jakąś panną. Plastik-pomyślałam. Liam też to widział.
-Mała dobrze się czujesz?- zapytał mnie
-Dlaczego pytasz?
-Wiesz dlaczego.-powiedział znacząco.
- Znakomicie-uśmiechnęłam się do niego figlarnie.
-Tylko mi nie mów że mu...-przerwałam gestem dłoni
-Zrobiłam to.
-Nosz kurwa... Ciebie to gdzieś wysłać to broń Boże
- Ale on sam się o to prosił.-warknęłam do niego
-Nie chcę wam przerywać-zaczął loczek ale my też tu jesteśmy-zmroziłam go wzrokiem.
-Coś jeszcze masz do powiedzenia?-zapytałam przez zaciśnięte zęby. Pokręcił głową.- Oj przestań Liam. Nic mu nie jest. Nawet go nie dotknęłam. Powiedziałam o myślałam i tyle.-Wyraźnie się rozluźnił.
- Okej. Niech ci będzie. Dokończymy to w domu.
-O nie-jęknęłam.- Ja jestem pełnoletnia.
- Chcesz pójść w ślady twojego ojca?-zapytał. Zacisnęłam zęby modląc się w duchu żeby łzy nie pociekły mi po policzkach. Bardzo chciało im się płakać i sądzę że było to po mnie widać.
              Gdy dojechaliśmy już na miejsce zajechaliśmy od tyłu. Tam spokojnie wysiedliśmy z samochodu i oni poszli się przygotować. Ja siedziałam sobie na schodkach od sceny i błądziłam myślami. Gdy zobaczyłam że wychodzą szybko otarłam łzy z policzków i usunęłam się z drogi. Pierwszy wchodził Mulat. Za nim brunet o niebieskich oczach po nich loczek Niall i Liam. Gdy obok mnie przechodził odwróciłam wzrok.
Przeszłam koło ochrony i oparłam się o barierkę i patrzyłam na nich. Pod koniec piosenki Liam zeskoczył ze sceny i ruszył w moim kierunku. Nie zważając na innych po prostu mnie przytulił.
-Przepraszam. Nie mam prawa tak mówić. -objęłam go przytulając do siebie jeszcze mocniej.
-Ja też przepraszam.
-Za co?
-Za to że wyskoczyłam do niego z ryjem.- Przyłożył sobie mikrofon do ust. i zaśpiewał
-You and I... -Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą na scenę. Tam stało już krzesło. Usiadłam na nie. Liam stał cały czas przy mnie. Objęłam go w pasie. Gdy piosenka się skończyła każdy kolejno mnie przytulał i schodził ze sceny. Na końcu brat wziął mnie na ręce i zniósł ze sceny.
              Siedziałam i czekałam cierpliwie aż zespól skończy pozować do zdjęć i rozdawać autografy. Zrobiło się już całkiem ciemno i zimno. Chłopaki przyszli zmęczeni i spoceni. Ja blada i zmarznięta a oni zarumienieni i rozgrzani. Zayn jak się okazało kucną sobie obok i zapalił papierosa. Przyglądałam mu się. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnęłam się blado.
-Chcesz?-zapytał wskazując na paczkę papierosów
- Skoro częstujesz.-wyciągnęłam rękę po jednego. Wyjęłam z paczki. Podał mi również zapalniczkę i odpaliłam teraz to on mi się przyglądał. Patrzył jak się zaciągam a później wypuszczam dym z płuc.- Nie patrz tak na mnie
-Przepraszam. Po prostu jestem ciekawy twojej osoby-powiedział.
-Dlaczego?
-Liam ma do ciebie bardzo duży szacunek. Mówi do ciebie z taką troską i...-urwał- Miłością? Widać że mu na tobie zależy.
- Mi na nim też.-wyznałam. Siedzieliśmy w milczeniu. Gdy dokończyłam papierosa poszliśmy do reszty. Liam odwrócił się do mnie i przytulił.
- Wracamy?-zapytał
-Nie zamierzam tu nocować-powiedziałam rozbawiona.   

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 1

             Stałam w łazience przed lusterkiem. Myłam ząbki przeglądałam się swojemu odbiciu kiedy do pomieszczenia wszedł Liam. Uśmiechnął  się do mnie. Sam też wziął szczoteczkę i zaczął myć zęby.  Stanął przed lusterkiem i patrzył na mnie w lustrze. Wyplułam pianę i wypłukałam usta. Gdy się podniosłam szczerzył mordkę.
- I czego się cieszysz?-zapytałam.
- Bo mogę.- Wyszłam do pokoju i poszłam do szafy. Liam zaczął się śmiać na głos. Założyłam getry i tunikę i wróciłam do łazienki.- Niki?
-Mmm?- zamruczałam szukając w kosmetyczce kremu
-Pójdziesz dzisiaj na koncert?
-Nie Liam. Znasz moje zdanie.-odparłam spokojnie
-Proszę. Zrób to dla mnie- powiedział do mnie
-Nie
-Proszę.
-Nie Liam. Nie namawiaj mnie.-rzuciłam w jego stronę
-Proszę-powtórzył się objął mnie w tali.- Nie dam ci się pomalować jak się nie zgodzisz
-Liam spóźnię się.-powiedziałam zerkając na zegarek
-Pójdziesz- Pyta
-Nie.
-No proszę cię.- Cholera czy on nie odpuści?- Bo zawołam ich tutaj-zastraszył mnie
-Nie zrobisz tego.-powiedziałam
-No proszę cię
-Dobra. Pierwszy i ostatni raz.-Powiedziałam. Chłopak wydał okrzyk zwycięstwa Wziął mnie w ramiona i obrócił. Szybko się pomalowałam. Wzięłam wodę w torbę i zbiegłam na dół po schodach.  Skierowałam się do wyjścia kiedy złapał mnie za kaptur
-Jeść-powiedział tonem jak mój ojciec kiedyś jeszcze przed śmiercią mamy
-Nie będę jeść przed...-wciął mi się w słowo
-Masz zjeść
-Nie będę.-powiedziałam poirytowana
-Kurwa mać dzieciuchu jeden- już jest zły. Ale mi nic nie zrobi
-Spierdalaj-powiedziałam i mu się wyrwałam
-Niunia no.
-Liam proszę-powiedziałam zachrypnięta. Przypomniało mi się jak ojciec tłukł swoją żonę na "kwaśne jabłko"
- Znowu to samo?
-Proszę puść mnie.-powiedziałam ledwie słyszalnie
- Co się dzieje?-Zapytał troskliwie
-Nic. Mogę już iść?
-Idź.-uległ. Wiedziałam że nie ma już argumentów żeby się ze mną kłócić.
         Po południu wróciłam do domu. Nieźle wpierdoliłam jakiemuś typowi. Jebany szmaciarz myśli że może sobie pozwolić na takie wybryki. I jeszcze pokłóciłam się z chłopakiem.  Zerwaliśmy ze sobą. Wchodząc do domu zakryłam sobie chociaż część te na szyi, na ramionach. Weszłam dalej. W pomieszczeniu było słychać rozmowę. Nie wchodząc do salonu poszła prosto do kuchni. Nalałam sobie szklankę soku i poszłam do swojego pokoju.
        Weszłam do pokoju. zostawiając otwarte drzwi poszłam do łazienki. Starłam smugi po rozmazanym tuszu i umalowałam się na świeżo. przebrałam się w czyste ubrania. Te poplamione krwią wrzuciłam do pralki i zeszłam na dół biorąc po drodze jeszcze szpilki. Zadowolona weszłam do salonu gdzie siedzieli chłopaki za pewne z zespołu. Podeszłam do Liama i usiadłam mu na kolanach.
           Widziałam zdziwienie chłopaków. Patrzyli na mnie rozbawieni. Liam objął mnie ramieniem i poprawił sobie na kolanach. Nic się nie odzywałam. Słuchałam jak rozmawiają o trasie koncertowej. Znowu. Znowu zostanę sama. Zostawi mnie. I zaczyna się moje zamartwianie się o niego. Chłopak chwycił moją dłoń i uścisnął uspokajająco wyczuwając moją reakcję na trasę koncertową.

piątek, 14 lutego 2014

Prolog

          Czy zastanawialiście się kiedyś jak to jest bitym przez ojca? Pamiętam to jak dziś. Jako dziecko byłam molestowana i gwałcona przez własnego ojca. Pewnego dnia gdy wróciłam do domu zobaczyłam ślady krwi na podłodze. Szybko pobiegłam zobaczyć co się stało. W łazience zobaczyła sanitariuszy i policję stojących nad wanną. Przepychając się między ludźmi żeby zobaczyć co tam jest. To nie był miły widok. Moja mama z głową pod poczerwieniałą wodą od krwi. Widziałam ją tylko przez sekundę może dwie bo zaraz zabrał mnie jakiś ktoś w białym fartuchu. Mój Ojciec siedzi i prędko nie wyjdzie z paki. A teraz mam dwadzieścia jeden lat, mieszkam sobie z moim ciotecznym bratem Liamem Paynem. Bardzo jesteśmy do siebie przywiązani.Ciocia traktuje mnie jak własną córkę. Wujek też. Nasze życie nie jest zwyczajne. Wyjazdy w trasy, zwiedzanie różnych krajów ,plaże, dzikie lasy. Mamy wiele przygód i rozrywek. Ale to dopiero początek naszej historii. Historii o naszym życiu. Naszym i One Direcrion.